8 grudnia 2008

poniedziałek

Zajęcia z pierwszej pomocy były świetne. Najbardziej podobało mi się podejście docenta do studentów, do pacjentów, itd. Wszystko wyjaśnił, przygotował nas przed, chyba nawet trochę za dokładnie bo większość spodziewała się prawie dantejskich scen, a nie było źle. Z drugiej strony nie był to piknik. Odwiedzaliśmy pacjentów na sali pooperacyjnej i na OIOMie. Dużo się dowiedzieliśmy, chociaż nie jest to do końca wiedza ściśle medyczno-łacińska.

Później socjologia i ciekawe dyskusje o rodzinie, czym jest, różne modele, zmiany tych modeli i również rodzina w procesie leczenia. Nie sądziłam, że ktoś prowadzi w tym kierunku badania. Są takowe prowadzone. Rozmowa ciekawa, i w sumie tyle :). Można się było dowiedzieć kilku ciekawych rzeczy również o ludziach z grupy.

Anatomia i pierwsze zajęcia takie na prawdę. Nie zemdlałam, nie było mi słabo, ale jest to cholernie dziwne i nieprzyjemne uczucie. Muszę się przyzwyczaić, wiem, ale nikomu tego nie życzę, jeżeli na prawdę nie musi. Bo trzeba przestać patrzeć na człowieka, i po części umiera jakaś cząstka mojego człowieczeństwa. Bo nie mogę się emocjonować, wzruszać, czy myśleć jakimikolwiek kategoriami należnymi osobie zmarłej.
Znowu okazało się, że się nie uczymy. Muszę zacząć, żeby przynajmniej na ten temat być przygotowaną tak solidnie. Może uda mi się coś zaliczyć w pierwszym terminie? Albo przynajmniej nie mieć głębokiego poczucia niewiedzy?

Pozdrawiam serdecznie,
i tak do posłuchania. Na świąteczny nastrój.

5 komentarze:

Agnieszka pisze...

to ja odpowiem również muzycznie ;)
http://fizzly.wrzuta.pl/audio/yVKdu959u6/desu_-_kto_wie

Siostra, kiedy coś umiera, to rodzi się coś następnego ;) trzymaj się Kochana ;) ;*

"I warto mieć marzenia doczekać ich spełnienia"

Agnieszka pisze...

tak w ogóle to śnieg u Ciebie pada ;P
uważaj bo będziesz musiała odśnieżać ;)

Marta pisze...

u mnie nie pada :( może w jakiejś innej dzielnicy.
dzięki Siostra :*

Agnieszka pisze...

na blogu ;) a nie za oknem ;P

Marta pisze...

aa :)