W pierwszym dniu nowego roku przeszedł na drugą stronę mój pies. Miał już swoje lata, chorował i teraz jest mu na pewno przegania ptaki ze swojego nieba. Ale zostało puste miejsce przy stole.
To jest jego ostatnie zdjęcie. Żegnaj Rafciu.
2 stycznia 2009
tęczowy most
Autor:
Marta
o
01:52
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
6 komentarze:
Przykro mi :( utrata zwierzaka to dla sympatyka czworonożnych i innych pełzających naprawdę duża strata, wiem coś o tym... ale historia o tęczowym moście bardzo mi się podoba i myślę, że Twój pies dostaje tam wciry od mojego kota, który nie bał się niczego ;) co słychać u pogromczyni szczegółów anatomicznych? bo ja napawam się jakże niedocenianymi urokami rachunku całkowego :P kolos w czwartek, lala :P
Przykro mi Martusiu :( może razem po niebie Rafciu hasa razem z moim pieskiem? Pewnie teraz jest im wesoło :)
kurcze... smutno mi choć nie przepadałem za tym futrzakiem, zawsze mnie ślinił :PP ale smutno i tyle... pozdrowienia
Wiem co to znaczy! Wczoraj musiałam uśpić swoją sunię. Trzymałam ją za głowę i czułam jak przestaje oddychać. TRAUMA! Straciłam najlepszego przyjaciela. Była przy mnie prawie 11 lat. Pozostała tylko pustka i wiara, że tęczowy most istnieje. Wierzę, że jest tam jej lepiej i że już nie cierpi. bardzo mi jej brak. Pustaka w domu nie do opisania.
dziękuję wszystkim bardzo za ciepłe słowa
Anonimowy-przykro mi z powodu Twojej suni.
Marto, w zeszłym roku straciłam swoją ukochaną Norunię. Cierpiałam strasznie!! To boli już tak długo... Doskonale Cię rozumiem, jeśli chcesz, napisz do mnie: katia.winters@vp.pl Pozdrawiam!
Prześlij komentarz