23 listopada 2008

niechciej

Przepraszam za długą nieobecność. Ilość materiału do wchłonięcia przez studentów przyrasta z czasem, czas jednak nie ma zamiaru przyrosnąć. Co więcej nie lubię, gdy jest ciemno za oknem, a ja muszę wstać, lub usiąść nad książkami, a tak dzieje sie niestety coraz częściej. W związku z zaistniałym, dopadł mnie "niechciej", czyli średnio pół dnia się uczę, a drugie pół motywuję się do tego.

Atmosfera na uczelni zaczęła być coraz bardziej przyjazna. My przyzwyczailiśmy się już do bycia studentami i systemu studiów, wykładowcy/asystenci przyzwyczaili się do nas. Zaliczenia semestralne i kolokwia coraz bliżej, więc niechciej będzie się musiał odczepić prędzej czy później. Zapewne zostanie wyparty przez wzrastający poziom adrenaliny.

Ten weekend miał pełne znamiona normalnego domowego weekendu, mimo, że nie ruszałam się ze stolicy. Przyjechała do mnie siostra. Przywiozła jedzenie, dzięki wielkie babciu - paszteciki spałaszowałyśmy dzisiaj do rosołku :). Byłyśmy na zakupach, w kinie, nawet trochę się pouczyłyśmy i Aga pomogła mi w sprzątaniu. Był to wypełniony weekend, ale taki normalny. Bardzo odpoczęłam, dzięki wielkie siostra :*.

A jak na razie anatomia wzywa, tym razem zdjęcia mózgu. W poniedziałek zaczynam również socjologię, i nie wiem właśnie czy się cieszyć. Podobno teksty do przeczytania są dość ciekawe, zobaczymy. Pozdrawiam wszystkich.

1 komentarze:

Stalkerowaty pisze...

Nie Cie lepiej tak szybko ten "niechciej" nie dopada;P